Tyle śmierci ile umiłowania życia. Kto umie kochać, kto czuje bardziej ten umiera ciągle. Jedni mówią o nich, że przesadzają. Ja myślę, że z różnych powodów dostali w darze receptory wybitnej wrażliwości. Tęsknota – śmierć. Smutek – śmierć. Zawiedziona miłość
Ostatnią butelką przywiezioną z wakacji, którą otworzyłam była chorwacka brudna oliwa kupiona na targu. Nie ta włoska kupiona w ekskluzywnym sklepie. Nie wino wypite dawano z przyjaciółmi. Oliwa od dziadka, którego uśmiech i spojrzenie pamiętam. Tak jakby w oliwie tej
Jesień, pora pełna zmian, nostalgii, walki i nadziei. Jesienią rozpoczynałam nowe projekty, podejmowałam wyzwania i jesienią urodziłam dwie córki. Obie w październiku 19 i 23. Maria… najbardziej oczekiwana, pierwsza po śmierci Tadzia. Była jak jej imię, gasząca pragnienie. Najbardziej mnie
Marysia tonie w łzach. Wiem o tym szybciej niż usłyszę i zobaczę, bo dostaję zazwyczaj uprzedzającego sms – a. Zawiera on wielokrotnie powtórzony emotikon lub długi wywód o tym, jak bardzo ją zawiedliśmy. Kolejny raz oczywiście. – Marysiu? – Smutno
Dzieci zagubione, utracone, między światami, dzieci nieutulone, stęsknione, dzieci oddzielone, dzieci imienne, bezimienne. Dzieci ciągle kochane, oczekiwane, wyglądane. Rodzice zagubieni, nieutuleni, stęsknieni, w izolacji, nienazwani, samotni, niezaspokojeni, rozdarci, wyglądający, oczekujący, kochający. Oszalali w próżni, w bańce, zdziwieni, zawsze pamiętający, myślący.
Mogłabym każdego dnia znaleźć tysiąc powodów do smutku. Czasem wystarczy tylko jeden, żeby przykuć mnie łańcuchem do ziemi. Strategii na przetrwanie mam kilka. Szamoczę się i czasem jestem silniejsza od niego. Przywieram do ziemi i słuchając jej zapominam o łańcuchu.
Włóczę się przy każdej okazji, choć szczególnie wiosną i jesienią. Nie może być za blisko. Odpowiednio dopasowana odległość zapewnia to, czego potrzebujemy. Relaks, refleksję, reset, ukojenie, odpowiedź na nurtujące pytania, przygodę… To wewnętrzny cel określa rodzaj wyprawy oraz jak
Wystartowaliśmy konferencyjnie z lekkimi szarpnięciami, ale ciekawie. Edukacja dzieci i metody terapii dotykiem według Swietłany Masgutowej. Już w trakcie spotkania mrugnęłam do dziewczyn z mojego biura, że chyba wprowadzę kolejną innowację i na dzień dobry je przytulę. Miny miały jakieś
Lekceważę jedzenie, prasowanie, porządek i wszelkie role oraz powinności. Z precyzją pilnuję dwóch rzeczy: mycia zębów oraz tzw. ładowania. „Choć dam Ci dobrą energię”. Przytulam. „Czujesz moc… siłę… dobrą energię… miłość?” „Czuję”. „Jesteś wspaniała, śliczna, mądra, najukochańsza, jesteś moją wymarzoną
Od kilku dni czuję krążącego we krwi wirusa. We krwi, mięśniach, kościach i innych wszelkich komórkach i narządach odpowiadających za instynkt przeżycia. Dobiera mi się do umysłu drążąc jamę czarną i przepastną. Ulegam na dwa dni, trzeciego zalewam go wódką